Firmy transportowe zazwyczaj posiadają spore floty pojazdów. Tyczy się to zarówno małych przedsiębiorstw przewozowych, które dostarczają np. przesyłki do klientów, jak również bardzo wielkich spółek logistycznych, świadczących swoje usługi na terenie całego kraju lub międzynarodowo. Od lat przedsiębiorstwa te nie kupują już aut na własność – ta forma użytkowania została wyparta przez leasing. Wciąż jednak część firm preferuje właśnie są pierwszą metodę, a środki na zakup samochodów pozyskuje z kredytu.
Okazuje się, że wybór tej lepszej opcji wcale nie jest taki oczywisty. W pewnych sytuacjach kredyt może być jednak korzystniejszym rozwiązaniem, głównie gdy skorzystanie z leasingu jest rzeczą problematyczną Może się to tyczyć jednoosobowych działalności lub bardzo małych firm, które nie mają jeszcze odpowiednio wyrobionej pozycji na rynku. Czasami jednak można w takiej sytuacji niejako podkupić umowę leasingową innej firmy, która chce się pozbyć części swojej floty. Cesjonariusz, czyli podmiot odstępujący nam swoją umowę, przekazuje jednocześnie wszystkie prawa do danego pojazdu bądź ich grupy.
Ponieważ leasing jest pewną formą kredytowania samą w sobie, obwarowany jest też pewnymi obostrzeniami. Większość firm sprawdza, czy jesteśmy – jako firma bądź osoba fizyczna – wpisani do tak zwanych rejestrów długów, czyli BIK i KRD. Często można tam trafić za sprawy naprawdę błahe, zwłaszcza jeśli mowa o osobach prywatnych. Wystarczy niezapłacony w terminie rachunek. Na szczęście jest też sporo podmiotów, które oferują leasing bez sprawdzania naszego statusu we wspomnianych bazach. Przykład takiej oferty możemy znaleźć tutaj: https://ajbfinance.pl/leasing/bez-bik-krd/.